Witajcie!
Dziś trochę z kolorówki, o połączeniu dwóch podkładów, które od jakiegoś czasu stosuję. Jeden to Rimmel WAKE ME UP w kolorze 203 true beige - za ciemny dla mnie. Drugi to AVON Mattifying Foundation w kolorze ivory - za jasny.
Pomyślałam ostatnio, że mogę połączyć te dwa podkłady i faktycznie efekt końcowy jest całkiem fajny.
Łączę je w proporcjach pół na pół. Najpierw wyciskam pół pompki podkładu Rimmel, a potem tyle samo tego z Avon.
Połączenie jest dość specyficzne ze względu na cele tych dwóch podkładów. Rimmel, jak wszyscy wiedzą, to podkład rozświetlający, nawilżający i pobudzający skórę. Podkład z Avon jest matujący, ma zmniejszać natłuszczenie twarzy.
Mam cerę mieszaną, trochę tłustą i podkład z Rimmel sam nie byłby dla mnie odpowiedni, ponieważ potrzebuję czegoś matującego twarz, blokującego wydzielanie sebum, a ten "mokry" efekt, który pozostawiał na mojej buzi nie wyglądał dobrze.
Znowu Avon nie odpowiadał mi do końca przez swoją tępą, dość mocno silikonową konsystencję. W katalogu piszą, że podkład jest lekki (nie jest). Ciężko się go nakłada. Dlaczego? Ponieważ tężeje na twarzy i roztarcie go jest uciążliwe. Podkreślał też suche skórki i nie nawilżał (jak piszą w katalogu).
Dlatego tym bardziej spodobało mi się połączenie tych dwóch podkładów. Lekki Rimmel z silikonowym Avonem nie wysuszają, ładnie się mieszają i dobrze się je nakłada na twarz. Efekt na buzi jest lekki i naturalny. Skóra jest zmatowiona, ale nie są podkreślone suche skórki i miejsca podrażnione z nieprzyjaciółmi są zakryte. Nie muszę praktycznie używać korektora dla dodatkowego krycia. Tępa konsystencja podkładu matującego jest złagodzona lekkim podkładem rozświetlającym, a cera jest zmatowiona bez "mokrego" efektu.
Mat nie utrzymuje się na twarzy jakoś wybitnie długo, bo po 5 godzinach konieczne jest przypudrowanie, ale i tak jestem bardzo zadowolona i przynajmniej podkłady nie "zalegają" mi w kuferku.
A na koniec dzisiejsze zakupy.
2 podkłady do przetestowania:
MAYBELLINE AFFINITONE 09 opal rose - dorwałam w S.P. z kuponem za 16.45zł :)
WIBO Illuminating porcelanowy 01
lakier WIBO z serii blogerskiej od TheOleskaaa
2 pomadki:
Celia WOMAN NR 205 (PO LEWEJ)
WIBO Eliksir NR 09 (PO PRAWEJ)
Tyle na dziś :)
Pa pa
Dziś trochę z kolorówki, o połączeniu dwóch podkładów, które od jakiegoś czasu stosuję. Jeden to Rimmel WAKE ME UP w kolorze 203 true beige - za ciemny dla mnie. Drugi to AVON Mattifying Foundation w kolorze ivory - za jasny.
Pomyślałam ostatnio, że mogę połączyć te dwa podkłady i faktycznie efekt końcowy jest całkiem fajny.
Łączę je w proporcjach pół na pół. Najpierw wyciskam pół pompki podkładu Rimmel, a potem tyle samo tego z Avon.
Połączenie jest dość specyficzne ze względu na cele tych dwóch podkładów. Rimmel, jak wszyscy wiedzą, to podkład rozświetlający, nawilżający i pobudzający skórę. Podkład z Avon jest matujący, ma zmniejszać natłuszczenie twarzy.
Mam cerę mieszaną, trochę tłustą i podkład z Rimmel sam nie byłby dla mnie odpowiedni, ponieważ potrzebuję czegoś matującego twarz, blokującego wydzielanie sebum, a ten "mokry" efekt, który pozostawiał na mojej buzi nie wyglądał dobrze.
Znowu Avon nie odpowiadał mi do końca przez swoją tępą, dość mocno silikonową konsystencję. W katalogu piszą, że podkład jest lekki (nie jest). Ciężko się go nakłada. Dlaczego? Ponieważ tężeje na twarzy i roztarcie go jest uciążliwe. Podkreślał też suche skórki i nie nawilżał (jak piszą w katalogu).
Dlatego tym bardziej spodobało mi się połączenie tych dwóch podkładów. Lekki Rimmel z silikonowym Avonem nie wysuszają, ładnie się mieszają i dobrze się je nakłada na twarz. Efekt na buzi jest lekki i naturalny. Skóra jest zmatowiona, ale nie są podkreślone suche skórki i miejsca podrażnione z nieprzyjaciółmi są zakryte. Nie muszę praktycznie używać korektora dla dodatkowego krycia. Tępa konsystencja podkładu matującego jest złagodzona lekkim podkładem rozświetlającym, a cera jest zmatowiona bez "mokrego" efektu.
Mat nie utrzymuje się na twarzy jakoś wybitnie długo, bo po 5 godzinach konieczne jest przypudrowanie, ale i tak jestem bardzo zadowolona i przynajmniej podkłady nie "zalegają" mi w kuferku.
A na koniec dzisiejsze zakupy.
2 podkłady do przetestowania:
MAYBELLINE AFFINITONE 09 opal rose - dorwałam w S.P. z kuponem za 16.45zł :)
WIBO Illuminating porcelanowy 01
lakier WIBO z serii blogerskiej od TheOleskaaa
2 pomadki:
Celia WOMAN NR 205 (PO LEWEJ)
WIBO Eliksir NR 09 (PO PRAWEJ)
Tyle na dziś :)
Pa pa
Ja własnie przymierzam się do zakupu podkładu Rimmel WAKE ME UP i mimo że ma kilka odcieni do wyboru, jakoś ciężko mi dopasować do mojej cery juz nawet pogodziłam się że będę go mieszać z jakimś innym podkładem, ale dochodzę znów do wniosku że po co mam kupować produkt który musze dodatkowo ulepszać? Jestem ciekawa Twojej opinii o MAYBELLINE AFFINITONE Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMam ten lakier od Oleski - śliczny kolor, ale jakość - kiepska :(
OdpowiedzUsuńwłaśnie pomalowałam paznokcie i hmm... nie wiem czy mi się podoba... w słabszym świetle wygląda jakbym miała brudne paznokcie ;/ spodziewałam się czegoś lepszego. zobaczymy jak z trwałością, bo utrwaliłam go top coatem z catrice
UsuńPrzymierzam się do kupna podkładu tego z Rimmel... jeszcze biorę pod uwagę Revlon.
OdpowiedzUsuńA ceną za Rimmel - okazyjna gratuluję ;)
słyszałam że podkłady z Revlon są dość "ciężkie" i mają tendencję do zapychania. nie wiem czy to prawda i wypadałoby to sprawdzić. ostatnio w hebe był revlon -40% za 39.90 więc całkiem niedrogo.
Usuń